Nie wiem co wszyscy we mnie widzą. Ciągle tylko słyszę:
Amelia jesteś piękna, Amelia jesteś wspaniała, Amelia masz cudne zielone
oczy, Amelia chce być taka jak ty i tak dalej.
Ale ja jestem przecież
zwykłą dziewiętnastolatką! Moja uroda, według mnie, też jest przeciętna.
Bo co może być niezwykłego w dużych, oliwkowych oczach i falowanych,
blond włosach albo wzroście 1,70 m przy 55 kilogramach wagi? No
właśnie...
Niektórzy bardzo przesadzają i to mnie denerwuje. Ale
oczywiście są osoby, które tak mnie nie postrzegają i za to właśnie je
kocham.
Patrząc teraz na moją najlepszą przyjaciółkę Julie, w głębi
dziękowałam jej za to. Dziewczyna była piękną, wysoką szatynką o równie
ciemnych oczach.
- No to co? Idziemy dzisiaj do kina? - zaproponowała,
siadając na moim łóżku. W każda sobotę przychodziła do mnie i
spędzałyśmy typowo babski wieczór. To było nasze oderwanie się od szarej rzeczywistości.
- Jasne. A na jaki film? - spytałam. Nie często udawałyśmy się do innych miejsc, bo wolałyśmy zostać w domu z kubkiem dobrego kakao. Ale oczywiście Jul miała czasem swoje zachcianki, a ja jako ta dobra przyjaciółka, słuchałam jej. Choć z drugiej strony wiedziałam, że ona nigdy nie ustąpi, a perspektywa zostania samej, wcale nie była lepsza.
- Może komedię romantyczną?
- Yym... Ja to bym wolała jakiś horror. - stwierdziłam. W końcu mały dreszczyk emocji nikomu jeszcze nie zaszkodził.
- Przecież wiesz, że się boję.
- Ale obiecuję, że po seansie odprowadzę cię pod sam dom - miałam nadzieję, że przyjaciółka się zgodzi.
Julie od dziecka panicznie bała się, kiedy coś wyskakiwało zza rogu czy straszyło w szafie. Natomiast ja byłam jej przeciwnością. Gdy wybierałam dla nas jakieś DVD, zawsze padało na horrory czy thrillery, więc dziewczyna rzadko pozwalała mi to robić. Wiedziałam, że szansę na to, że Jul akurat teraz zmieni zdanie na ten temat, jest znikoma, ale wolałam spróbować. W końcu to ona zawsze wyciągała mnie z domu, więc ja też chciałam coś z tego wynieść.
- Niech będzie - westchnęła.
- Dziękuję - mocno ją przytuliłam. Naprawdę wiele razy namawiałam na to Julie, ale ona cały czas odmawiała. Dlatego dzisiaj byłam zadowolona, że w końcu się przełamała. Poczułam się trochę, jakbym dokonała cudu. Mogłam przyznać, że powiedzenie: 'Niemożliwe staje się możliwe' nie jest ściemą. Wystarczy tylko odpowiednie podejście do sytuacji.
- Musimy wyjść o siódmej, żebyśmy zdążyły na film- oznajmiła, patrząc na zegarek.
- Jasne, ale na razie mamy jeszcze dużo czasu.
- Czy ktoś tu mówił o kinie? - wtrąciła się moja młodsza
siostra Linsey, wychylając się ukradkiem zza drzwi. Po
chwili przydreptała do nas. Miała zaledwie siedem lat, a
już wiedziała, o co chodzi. Cała rodzina uważała, że, jak na swój wiek,
jest bardzo mądra i bystra.
- Tak, ale przecież wiesz, że nie możesz z nami iść - wytłumaczyłam siostrze. Dużo osób twierdziło, że jesteśmy do siebie bardzo podobne, choć ja niczego takie nie widziałam.
- Będę bardzo grzeczna - zrobiła maślane oczy. Stosowała taką taktykę na każdym. Jeśli czegoś chciała, po prostu uśmiechała się jak nigdy wcześniej i składała ręce jak aniołek.
- To nie jest film dla dzieci - odpowiedziałam jej delikatnie. - A poza tym, ty maluszku, będziesz wtedy już spała w swoim łóżeczku - wzięłam ją na kolana i bawiłam się jej włosami.
Lins (bo tak na nią mówimy) zrobiła smutną minkę, więc chciałam ją jakoś rozweselić. W końcu należy to do zadań siostry.
- Film zaczyna się za kilka godzin, dlatego możemy się z tobą pobawić - mojej siostrze od razu wrócił dobry humor. Chyba każde dziecko lubi, gdy osoby starsze poświęcają mu swoją uwagę, więc w tym przypadku nie mogło być inaczej.
- Super!- wykrzyknęła. - Chodźcie za mną! - dodała po chwili, ciągnąć Julie za rękę i prowadząc do swojego pokoju. Ja ruszyłam za nimi. Lubiłam zajmować się Linsey, ale czasami długie zabawy w chowanego, trochę mnie nużyły.
~*~
Czas szybko nam minął, a Lins zamęczyła nas na śmierć. Przez te kilka godzin nie odstępowała naszej dwójki na krok. Dobrze, że w końcu zasnęła i w spokoju mogłam poczekać na przyjaciółkę.
Kiedy usłyszałam oczekiwany dzwonek do drzwi, poszłam je
otworzyć. Jednak w między czasie dał o sobie znać mój telefon. Zgarnęłam
go po drodze i idąc, przeczytałam wiadomość od nieznanego numeru:
'Hej piękna! Masz ochotę na miły wieczór ze swoim księciem?'
Z niedowierzaniem jeszcze raz spojrzałam na wyświetlacz.
Wkurzyłam się, bo miałam już dość tego palanta. Dlaczego po prostu nie
da mi spokoju?! Przeklęłam pod nosem i wyłączyłam telefon.
Przed domem, jak się domyślałam, stała Julie.
- Idziemy? - zapytała.
- Jasne- odparłam, zakładając sweterek i wychodząc na zewnątrz. Ktoś mógłby pomyśleć, że jestem nienormalna, zakładając go w maju, ale wiosenne wieczory czasem są naprawdę zimne. Poza tym ja jestem ciepłolubna.
~*~
Seans trwał dwie godziny. Podczas filmu przyjaciółka cały czas trzymała mnie za rękę, a czasem nawet zasłaniała sobie oczy. Oczywiście na mnie nie zrobił on tak wielkiego wrażenia, choć bardzo mi się podobał. Ta fabuła i akcja przemówiły do mnie.
Seans trwał dwie godziny. Podczas filmu przyjaciółka cały czas trzymała mnie za rękę, a czasem nawet zasłaniała sobie oczy. Oczywiście na mnie nie zrobił on tak wielkiego wrażenia, choć bardzo mi się podobał. Ta fabuła i akcja przemówiły do mnie.
- Następnym razem to ja wybieram film! - wykrzyknęła oskarżycielsko, kiedy byłyśmy już przed budynkiem. Od momentu wyszukania tego tytułu w repertuarze, przeczuwałam, że właśnie tak to się skończy.
- Nie ma sprawy - zaśmiałam się. W końcu nie często zdarza mi się oglądać Jul w takim stanie. Zazwyczaj to ona jest ta odważna.
- Czy tylko mi się wydaje, że zrobiło się ciemniej? - dodała przestraszona. Ciemność jest jedną z rzeczy, których dziewczyna boi się najbardziej.
- Przecież jest dziesiąta w nocy - westchnęłam. -Nie martw się, będziemy szły razem.
~*~
Kiedy upewniłam się, że Julie przekroczyła próg domu, ruszyłam w swoją stronę. Po drodze śmiałam się z przyjaciółki. Pewnie nie powinnam się z niej nabijać, ale nie mogłam się powstrzymać. Cały czas przed oczami miałam jej przerażoną twarz.
Niespodziewanie, poczułam dotyk czyjejś dłoni na ramieniu.
Na początku pomyślałam, że mam omamy. Jednak po chwili przeraziłam się,
bo to uczucie nie ustępowało. Moje myśli krążyły wokół
najstraszniejszych scen w filmach. Najczęściej pojawiała się ta, kiedy
dziewczyna idzie sama przez ciemne ulice miasta i zostaje zabita przez
jakiegoś wariata z nożem!
Tajemnicza osoba, widząc moją reakcję odwróciła mnie twarzą do siebie. Byłam bardzo zdziwiona kogo ujrzałam.
- Aż tak się mnie boisz? - spytał chłopak od motoru. No jeszcze jego tu brakowało!
- Co ty tu robisz?! Czemu stoisz przed moim domem?!-
wkurzona podniosłam głos. On sobie myśli, że będzie mnie tak nachodził?
Nie ma mowy!
- Mahomet nie chciał przyjść do góry, więc to góra przyszła do Mahometa - stwierdził, wyraźnie rozbawiony tą sytuacją.
- A może tak jaśniej? Nie wiem, czy wiesz, ale ja nie mówię po marsjańsku.
‘Wielki poeta się znalazł’ - dodałam, ale w myślach. Po prostu nie chciałam go tym jeszcze bardziej wnerwić.
- Nie odpisałaś na moje dzisiejsze zaproszenie, a następnie bezczelnie wyłączyłaś telefon - oskarżał mnie.
– A co to ma ze sobą wspólnego?! Albo jak to po twojemu: co ma piernik do wiatraka? - spytałam, coraz bardziej się denerwując.
Przecież żaden chłoptaś nie będzie mi mówił, co mam robić! Czy odebrać telefon, kiedy dzwoni czy lepiej nie? Czy zgodzić się na spotkanie z idiotą na motorze, a może lepiej udawać, że nic takiego się nie zdarzyło? On jest nienormalny, jeśli przez jedno przypadkowe spotkanie, myśli, że ma prawo mi rozkazywać.
- Bo mnie zignorowałaś...
- Tylko tyle? - spytałam z niedowierzaniem. Chodzi mu wyłącznie o to? I dlatego musiał mnie nękać o 23:30?
- Tyle? - prychnął. - Chyba nie wiesz, że mnie się tak nie zbywa. Kto tak robi, słono za to płaci, piękna- powiedział poważnie, a ja nie zauważyłam na jego twarzy żadnego cienia tego przebiegłego uśmieszku.
- Grozisz mi? - zapytałam lekko przerażona. Skąd mogłam wiedzieć, co chodzi mu po głowie? Przecież był nieobliczalny.
- A na co to wygląda?! - warknął.
- To nie moja wina, że się mnie uczepiłeś! - odpowiedziałam mu tym samym. Cały czas powtarzałam sobie, że nie mogę dać się zastraszyć. Przecież okazanie słabości jest pierwszym krokiem do porażki.
- Nie, w ogóle! W końcu to nie ja wpadłem pod motor! - wyrzucił mi.
- Przestań mi to wypominać!
- A ty przestań się tak na mnie drzeć, bo zaraz nie wytrzymam! - zagroził mi. Ja jednak przyjęłam tą wiadomość obojętnie.
- To co zrobisz, hm? Zaciągniesz mnie do pustego magazynu i poćwiartujesz? - zaczęłam z niego kpić. Przecież to nie film, tylko rzeczywistość, a takie rzeczy w realnym świecie się nie zdarzają.
- Lepiej uważaj na słowa - oznajmił głosem ostrym jak brzytwa.
- Bo co?
- Bo twoje koszmary mogą stać się prawdą - chłopak spojrzał na mnie wzrokiem, jakby naprawdę chciał to zrobić. Ale przecież on nic nie może, tak? Po prostu chce mnie nastraszyć.
- Jesteś psychopatą!- wykrzyknęłam to, co od wczoraj siedziało w mojej głowie. W końcu najlepszą obroną jest atak.
- Chociaż to zaakceptowałem - powiedział nieco łagodniej i uśmiechnął się. Natomiast ja stałam osłupiona jego kolejną tak szybką zmianą humoru. Zachowywał się jak kobieta w ciąży.
- Lecz się! -dodałam, widząc jego reakcje na moje słowa. Chciałam zedrzeć mu z twarzy ten głupkowaty uśmieszek.
- Niestety na to już za późno - chłopak głośno się roześmiał.
- Dlaczego ty musisz, ze wszystkiego żartować! - wściekłam się. Ja próbuje go obrazić, wybić z równowagi, a on się z tego śmieje. Jak można wytrzymywać z takim gościem?
- Co?- spytał niby zdezorientowany. Ja jednak wiedziałam, że to tylko jego sztuczki.
- Nic nie traktujesz poważnie - powiedziałam otwarcie, bo już męczyła mnie ta sytuacja.
- Nie prawda. Jest kilka osób, które traktuję bardzo poważnie…
- Na przykład? - zapytałam zdziwiona.
- Ty.
- Kłamiesz! - znowu krzyknęłam, bo zauważyłam, że chłopak chce wybić mnie z równowagi, co po części mu się udało. Nie chciałam, by to zobaczył.
- Nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi, mała - znowu obdarował mnie swoim uśmiechem.
Nienawidzę, gdy ktoś tak do mnie mówi! Mam obsesję na tym
punkcie. W ogóle nie wiem skąd się to wzięło. Mała, jaka mała?! Co to ja
dziecko jestem?! Nie dość, że mnie bezczelnie nachodzi to jeszcze
wyskakuje mi z tym! Nie pozwolę, żeby mnie tak nazywał!
- Nie jestem mała ty chory gnojku! - wybuchłam.
Kiedy jakaś osoba naprawdę "zajdzie mi za skórę", nie panuję nad tym, co mówię czy robię. Prośby, groźby nie działają. Jestem gotowa posunąć się do najgorszych rzeczy. A później powracam do rzeczywistości i żałuję. Na szczęści takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko i ta należała właśnie to tych ewenementów.
Kiedy jakaś osoba naprawdę "zajdzie mi za skórę", nie panuję nad tym, co mówię czy robię. Prośby, groźby nie działają. Jestem gotowa posunąć się do najgorszych rzeczy. A później powracam do rzeczywistości i żałuję. Na szczęści takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko i ta należała właśnie to tych ewenementów.
W jednej chwili chłopak przybliżył się, a jego dłoń ścisnęła mocno mój nadgarstek. Jego nastrój zmienił się nie do poznania. Na jego twarzy "wymalowała się" złość.
- Jeszcze raz powiedz coś takiego, a nie ręczę za siebie! Jak myślisz, czy ktoś zauważy, jeśli coś ci teraz zrobię? - spytał wkurzony i wskazał ręką opustoszałe ulice. - Sądzę, że nie znajdziemy żadnych świadków, więc uważaj na słowa!
- Puszczaj! - wyrwałam mu swoją rękę. - I więcej nie przychodź i nie pisz, bo nie chcę mieć już z tobą nic wspólnego!
- To dobrze, bo nie zamierzam dalej zajmować się jakąś wieelką księżniczką! - wykrzyczał mi to w twarz.
- No to super! - warknęłam i odeszłam zdecydowanym krokiem. Nie chciałam dać mu tej satysfakcji. - A tak na przyszłość nie mam na imię mała, tylko Amelia! - odwróciłam się jeszcze na krótką chwilę i podkreślam ostanie słowo. Następnie pobiegłam do domu.
W końcu stanęłam przed drzwiami wejściowymi i cichuteńko, by nikogo nie obudzić weszłam do domu, a następnie do swojego pokoju. Po drodze zostawiłam kurtkę i ściągnęłam buty. Bardzo się zdziwiłam, gdy zobaczyłam Linsey siedząca na moim łóżku.
- A co ty tu robisz, maluszku? - zapytałam. Podeszłam do
siostrzyczki i kucnęłam tak, że nasze oczy były na tej samej wysokości.
- Czekam na ciebie, Ami- odpowiedziała, spoglądając na mnie swoimi dużymi oczami. Zapomniałam, że robiła tak, kiedy wychodziłam gdzieś z Julie.
- Nie musiałaś. Przecież mówiłam, że wrócę późno - usiadłam obok niej i mocno ją przytuliłam. Mimo tego, że między nami była duża różnica wieku, bardzo ją kochałam.
- Wiem, ale chciałam spać z tobą.
- Długo już tak siedzisz, aniołku? Nie nudziłaś się?- spytałam, a jedną ręką rozczochrałam jej włosy.
- Nie. Wyglądałam przez okno- zamarłam.
O kurna! Przecież z mojego okna widać ulicę na której
zaczepił mnie ten idiota! A co jeśli Lins wszystko widziała? Jest
jeszcze mała i mogła wszystkiego nie zrozumieć.
- Ami a z kim rozmawiałaś? - moje obawy się sprawdziły. Nie wiedziałam jak jej to wytłumaczyć, więc wybrałam najprostszą opcję.
- Ze znajomym.
- To twój książę, a ty jesteś Kopciuszkiem? - wypaliła. Naprawdę nie powinnam czytać jej tylu bajek przed snem.
- Nie Lins. To nie ta bajka.
- Czyli to nie twój chłopak? - dopytywała.
- A skąd ty znasz takie określenia?
- Z telewizji.
No tak! Przecież Linsey zamiast bajek ogląda jakieś seriale na Disney Channel.
- Idziemy już spać. - zakończyłam ten temat, chociaż wiedziałam, że Lins tak łatwo o tym nie zapomni.
Skąd dzieci mają tak dobrą pamięć? Są
jeszcze małe, a zapamiętują więcej rzeczy niż dorosła osoba. Muszę tylko
mieć nadzieję, że w tym przypadku siostra nie będzie o tym nikomu
wspominać.
Bo wtedy byłoby naprawdę zabawnie! (czyt. fatalnie)
Bo wtedy byłoby naprawdę zabawnie! (czyt. fatalnie)
__________________
Z góry przepraszam, że dopiero teraz, ale rzadko kiedy mogłam dosiąść do tego rozdziału :)
Mam nadzieję, że was nie zawiodłam tą częścią, choć jestem trochę niezadowolona z końcówki.
I dziękuję za komentarze pod prologiem ♥
To one dały mi mega motywację i ochotę na pisanie :3
Pamiętajcie, że wasze opinie są dla mnie cenne :-*
Fajnie, mam nadzieję że będzie sporo zwrotów akcji i że będziesz zaskakiwać. Liczę na ciebie i czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńdlugo siedzialas nad rozdzialem ? hahah przeciez to jest to samo co na facebooku xd
OdpowiedzUsuńTrochę jednak musiałam pozmieniać ;D
UsuńA poza tym nie miałam zbytnio czasu, żeby się za to zabrać, więc tak zeszło :3
Super :-D cudowny rozdział :-) moglabym dostac linka fb ?
OdpowiedzUsuńNie wiem czy jest sens, żebyś czytała to, co jest na fb, bo ulegnie to dużej zmianie ;)
UsuńAle jeśli bardzo chcesz, to napisz do mnie np.: na asku :)
Fajny, klasyczny blog. Czarno na białym, więc bez problemu się czyta (a uwierz, że co wpadam na jakiś blog to muszę poważnie wytężać wzrok,by coś doczytać). Historia też zapowiada się interesująco i mimo wulgarności chłopaka na motorze, mam ochotę go lepiej poznać. Czuję, że to opowiadanie kryje w sobie dużo wątków.
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to cieszę się, że to dopiero 1 rozdział i nie muszę niczego nadrabiać ;)
W wolnej chwili zapraszam: http://w-popiolach-igrzysk.blogspot.com
Pozdrawiam, Nestia ;)
Kurczę, mam mieszane uczucia co do tego gościa. Z jednej strony - to chyba jakiś psychol. Z drugiej - lubię takie nieobliczalne postacie ;)
OdpowiedzUsuńDobry rozdział. Długi i ciekawy.
Zapraszam do mnie, jeśli będziesz miała czas ;)
Boszeee cudowne !
OdpowiedzUsuńObserwujemy? Odpisz u mnie ;p Będę wdzięczna jak klikniesz w banner ;D
1968basweca.blogspot.com
Świetne! Czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńhttp://niemozliwezycie.blogspot.com
Hm, hm, hm.
OdpowiedzUsuńWięc tak, zarys opowiadania jest fajny, na pewno zachęca do czytania, ale popracowałabym troszkę nad rozpisaniem tego wszystkiego. Jest za dużo dialogów. Opowiadania tworzą przede wszystkim opisy, których tu brak.
Amelia, która mówi, że jest przeciętną dziewczyną sama podkreśla, że ma "duże oczy jak szmaragdy" - dla mnie brzmi to troszkę jak wychwalanie się.
Kłótnia z chłoptasiem od motoru była fajna. Właściwie lubię go bardziej niż Amelię.
Ach, sama kłótnia okej, ale znów, brak tych opisów. No i czytam tak ich wymiany zdań, a ona wyskakuje z tekstem "mała to jest twoja pała"; wcale mi to tu nie pasuje.
Więc, cóż. Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam!
CM Pattzy
[ http://at-your-command.blogspot.com/ ]
Dziękuję za pomocną uwagę ;) Na pewno się przyda, bo dopiero zaczynam przygodę z bardziej "poważniejszym" pisaniem :)
UsuńPostaram się, aby kolejne rozdziały były coraz to lepsze :3
Ojej Kochaam <3 Nie moge doczekac sie nasteępnej czeęsści :**
OdpowiedzUsuńFabuła jest dobra, ciekawy pomysł, ale popieram "CM Pattzy". Popracuj nad opisami (chociaż troszkę) i dodaj kilka wyszukanych słów, a naprawdę będzie idealnie.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i życzę weny :)
A w międzyczasie zapraszam do siebie, nowy rozdział: klaus-and-caroline-love.blogspot.com
Lins jest przeurocza :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, to po pierwsze. Dialogi też spoko, tylko rzeczywiście mało opisów, a z własnego doświadczenia wiem, że to konieczne ;) Podoba mi się! Dodaję do obs :)
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
http://zaprzysiezeni.blogspot.com/
Bardzo fajnie się czytało i masz piękny nagłówek. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz.
http://lady-aria.blogspot.com/
Jak ostatnio zacznę od technicznej.;) Wydaje mi się, że nie mówi się "byłam jej przeciwnością" tylko "jej przeciwieństwem".
OdpowiedzUsuńTen rozdział był o wiele lepszy od prologu choć nadal trochę mi brakuje dokładniejszych opisów, ale to po kolei. Na razie wyzbyłaś się etykietki surrealizm. ;P No i odszczekuję to "disnejowskie". Z całą pewnością nie ma nic do tamtych seriali.
Ah, doskonale rozumiem Ami. Ja też wolę horrory niż tandetne romansidła. Och, te nastrojowe flaki latające po całym ekranie i rozczłonkowane ciała, z których leja się potoki krwi, aby zabarwic cały dom na czerwono (ostatnio zaczęłam oglądać tajlandzkie kino, które oferuje domy spływające krwią, więc sorry ;D).
Ten typ zaczyna naprawdę przerażać. Nie ma co. Ciekawi mnie jak rozwiniesz całą akcje. ;)
Szczerze to po przeczytaniu zapowiedzi pomyślałam, że będzie to kryminał-thriller. Teraz równie dobrze może to być horror albo fantasy. Sama nie wiem.
Dobra czekam co tam wymyślisz. Życzę weny i pozdrawiam ;)
Buziaki, Inna :3
A i jeszcze zapomniałam dodać: staraj się unikać tekstów typu :mała to jest twoja pała" bo zalatuje Bronxem na kilometry, bo niezbyt elegancko wygląda ;-;
UsuńA sam początek, gdy Amelia siebie opisywała. Wywarła na mnie wrażenie fałszywie skromnej. "Szmaragdowe" to raczej pozytywne określenie, więc jeżeli chciałaś ją przedstawić jako skromną to radzę zastosować inny opis ^^
PS Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła za te drobne uwagi. Bo uważam, że tekst jest naprawdę dobry, tak samo jak i pomysł, ale każdy ma niedociągnięcia. Sama wciąż się z nimi mierzę na co dzień ;) Musimy się samo doskonalić no nie? :*
Dziękuję za pomocne spostrzeżenia :)
UsuńDopiero rozwijam swoje umiejętności pisarskie, więc na początku na pewno będę popełniała wiele błędów :3 Ale dobrze, że jest ktoś, kto mi je wypomni, bo sama bym raczej ich nie zauważyła ;)
Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSiemka :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis.
Jestem ciekawa, jak dalej potoczy się akcja.
Swoją drogą też uwielbiam horrory <3
Świetny wygląd bloga i wgl :-*
Będę zaglądać.
Zapraszam też do mnie :-)
http://itsmylife-dontyouforget.blogspot.com/
xxx
Jejuu *-* kiedy dasz następny rozdział?! ;**
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział pojawił się wczoraj ♥ Zapraszam!
UsuńWzorowałaś sie na czymś pisząc to?
OdpowiedzUsuńNie ;) To wyłącznie moja bujna wyobraźnia.
UsuńOczywiście, jak na każde opowiadanie, po części wpłynęły obejrzane filmy i książki, a także ludzie z otoczenia :) Jednak nie wzorowałam się na niczym konkretnym
Kocham kocham <3 będę czytać i czekać na następne rozdziały ; 3
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ! :) Super się czyta :) Zapraszam do mnie! Dopiero zaczynam :) http://siatkarskiee-marzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuń♥ Kocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńBoże drogi szukałam fajnego opowiadania i znalazłam ♥
Mój blog w porównaniu do twojego to gówno, grzecznie mówiąc ;-;
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Twoje opowiadanie jest naprawdę świetne! Czyta się w tempie ekspresowym, jest po prostu genialne!
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam do mnie :
http://walka-o-tron.blogspot.com/
Komentarze mówią wyżej mówią wszystko! :) Podoba mi się. :) Lecę na 3 rozdział. :D
OdpowiedzUsuńNo i zapraszam do siebie :)
story-one-of-them-darkangel.blogspot.com
2*
UsuńHej, zostawiłaś u mnie notkę w spamie, więc znalazłam chwilkę czasu i wpadłam ^^ Po pierwsze bardzo ładny wygląd bloga. :3 Spodobał mi się.
OdpowiedzUsuńHmm, coś o stylistyce. Zdecydowanie za mało jest akapitów. Opisy, są zaraz po pauzie, czyli tuż po wypowiedzi. Nie wszystkie opisy powinny być właśnie po dialogu. W zasadzie, to by było na tyle :)
Trochę nie spodobała mi się główna bohaterka. Skoro z niej dobra przyjaciółka, to według mnie nie wyciągałaby drugiej na horror dobrze wiedząc, że dziewczyna się boi. Ci, który się nie boją horrorów nigdy tego nie zrozumieją. Ale osoba, która reaguje panicznym strachem na horror, przez długi okres czasu, będzie to rozpamiętywać. Poza tym, horrory mają wpływ na naszą psychikę :)
No, ale nie teraz o tym. Wrócę tutaj do zdarzenia sprzed domu bohaterki. Nie wiem, czy takie hmm ,,podwórkowe" słownictwo jest dobre. Może ktoś już to wcześniej pisał... nie wiem, nie czytałam komentarzy :c
Samo opowiadanie jest bardzo dobrze wykonane, nie mam więcej zastrzeżeń, tylko, nie spodobały mi się te wypowiedzi.
Pozdrawiam gorąco i życzę weny :)
PS: W wolnej chwili, zapraszam na Rodzinę Denverów :)
Zaprosiłaś mnie, więc jestem! Na razie nie wiem, jeszcze, o co chodzi, ale no nic. Rozdział spodobał mi się i będę czytać Twoje opowiadanie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pusheen
PS. Zajrzysz do mnie? :)
W pewnym momencie naprawdę zaczęłam się bać, że ten chłopak może jej coś zrobić.Myślę że tylko takiego udaje, a tak naprawdę jest zupełnie inny przy bliższym poznaniu. Sama bohaterka też nie wywołuje u mnie pozytywnych uczuć, mimo iż jest kochającą siostrzyczką ;)
OdpowiedzUsuńhttp://magiafuego.blogspot.com/
Po tym rozdziale przyznam, że bardzo mnie zaintrygowałaś. Chłopak wydaje się być nieobliczalny wręcz psychicznie chory - bardzo podoba mi się taka postać o niezrównoważonym wnętrzu. Spodziewam się wielu zwrotów akcji i niespodziewanych scen.
OdpowiedzUsuńGratuluje pomysłu.
Ekstra <3
OdpowiedzUsuńDałaś linka na moim blogu. Powiem, a raczej napisze tylko tyle, Świetny!
OdpowiedzUsuńDobra, piszę to od razu po przeczytaniu pierwszego akapitu. Jestem bardzo zachwycona Twoim wprowadzeniem i opisaniem wyglądu naszej bohaterki, naprawdę, propsuję mega za to!
OdpowiedzUsuń" Miała zaledwie siedem lat, a już wiedziała, o co chodzi." - tutaj będę miała taką drobną uwagę... nie wiem, czy coś pominęłam i czytałam ten akapit z 5 razy i nadal nie wiem. "wiedziała, o co chodzi" - ale co wiedziała? Nie ma konkretu, do którego to stwierdzenie by się odnosiło.
"choć ja niczego takie nie widziałam. " - niczego takiego*
"bo tak na nią mówimy " - mówiłyśmy*, pamiętaj o czasie, w którym piszesz swoje opowiadanie.
"wnerwić." - proszę, nie xD Zdenerwować*. Mimo, że piszesz w 1 osobie, to jednak trzeba zachować pewne kwestie normalności i składnego pisania.
"Bo twoje koszmary mogą stać się prawdą" - to już takie drobne, osobiste czepialstwo, bo po prostu myślę, że lepiej brzmiałoby, że koszmary staną się rzeczywistością.
No dobra, w ty rozdziale się poprawiłaś. Tak jak mówiłam przy prologu, tutaj już mam więcej wyobrażeń ciągu dalszego tejże opowieści, więc jest coraz to lepiej :D Chociaż zaczyna się zwyczajnie, bo rozmową przyjaciółek, to później mamy przygodę z tajemniczym, prologowym chłoptasiem, któremu.... zupełnie nie wiem, o co może chodzić xD Mam wrażenie, że ma problemy ze sobą i jest kurde jakiś nawiedzony, i tyle xD
Zaczynam myśleć, czy przypadkiem nie wtrącisz jakiejś magii tutaj, czegoś takiego... wybuchowego. Bardzo by mi tutaj pasowało, bo jednak fantastyka to moja bajka <3 Mało czytam blogów, które nie zawierają czegoś z tego wątku, bo mało mnie ciekawi. Zobaczymy, co Ty tam szykujesz dalej ^^
Boli mnie to, że nie używasz akapitów. Wiem, że blogger jest chamski, ale ja osobiście robię tak z 5 spacji i w trakcie pisania mam pod klawiszem kopiuj-wklej te kilka spacji, żeby zrobić minimalny chociaż akapit. Chodzi o samą przejrzystość bloga, kapisz? :D
Pozdróweczka ;*
Aj, mam nieco mieszane uczucia. Amelia w ogóle mnie do siebie nie przekonała i jest taka trochę sztuczna... sztucznie wykreowana, sztucznie skromna i na siłę próbuje być zabawna. Trochę trudno się czyta przez zbyt rozległe dialogi,ale poza tym mi się podoba. Ciekawa jest postać chłopaka- Trochę psychol i w rzeczywistym świecie bym zwiewala daleko, ale lubię gdy taka postać ma dużo do powiedzenia w opowiadaniu bo dzięki temu jest on nieprzewidywalny... I no cóż, słodki. Zabieram się za dalsze czytanie i życzę weny,bo zostanę tu na trochę :)
OdpowiedzUsuńLetha Kenda
http://kszwamzp.blogspot.com/