sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 8

Bojąc się, że chłopak mógłby okazać się tylko wymysłem mojego umysłu, płatającego mi teraz figle, desperacko mocniej złapałam za ciemny materiał jego ubrania. W tej chwili nie wiedziałam, czy rzeczywistość to naprawdę realistyczny świat, czy skutek wstrząsu psychicznego albo stracenia dużej ilości krwi. Byłam w amoku. To wszystko, co działo się wokół mnie, tak jakby nie dotyczyło mojej osoby. Nie czułam własnego ciała. Gdyby ktoś zapytał mnie, jak się nazywam, nie potrafiłabym wypowiedzieć nawet jednego słowa. Byłam na tyle wstrząśnięta i przestraszona, że nie kontrolowałam swoich ruchów i poczynań. Miałam szczęście, że mój dom znajdował się niedaleko, bo nie wiadomo, co mogłoby się jeszcze stać. Skok z dłużej wysokości, potrącenie przez samochód to tylko jedne z czarnych scenariuszy. Kiedy przeżyjesz coś takiego, nawet najmocniejsze narkotyki wydają się pestką.

SZOK.
Ogromny SZOK.
Myślisz, że to stan, gdy dostaniesz piątkę z niezwykle trudnego testu z matematyki czy może, kiedy przyjaciele przygotują dla ciebie urodzinową niespodziankę, o której nie masz pojęcia? Gdyby zdarzały się tylko takie sytuacje, świat byłby idealny. Jednak... Oboje wiemy, że tak nie jest. Dlaczego? Prawie wszyscy ludzie to okrutne i bezduszne maszyny, walczące wyłącznie o własne korzyści w (według nich) najprostszy sposób.

Potrzebujesz pieniędzy?
Idź do pracy.
Ukradnij coś.
Twój przyjaciel wystawił cię na pośmiewisko innych?
Porozmawiaj z nim i wyjaśnij sytuację.
Zemścij się, żeby błagał o wybaczenie.
Masz "kłopoty" ze swoją wagą i ciałem?
Zaakceptuj siebie.
Schudnij, nic nie jedząc.
I najważniejsze:
Widzisz bezbronną, samotną dziewczynę, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze?
Pomóż jej. Ty też możesz kiedyś jej potrzebować.
WYKORZYSTAJ SYTUACJĘ!! ONA SIĘ NIE POWTÓRZY!

Od zawsze wiedziałam, że na świecie istniało wielu złych ludzi, którzy nie powstrzymaliby się nawet przed zamordowaniem drugiego człowieka. Ale nie przykładałam do tego większej uwagi. Słuchając już tyle razy w porannych wiadomościach o kolejnych gwałtach czy zabójstwach, przyjmowałam to mechanicznie, jako kolejną zwykłą informację czy plotkę. Jednak inaczej było, gdy doświadczyłam tego na własnej skórze. Teraz mogłam zrozumieć, jak czuła się ofiara, potraktowana jak nic nie warta rzecz, zabawka do kolekcji. To było straszne przeżycie i na pewno tak łatwo o tym nie zapomnę. A jeśli coś takiego się powtórzy i tym razem nie zdołam się obronić? Mój dręczyciel na pewno nie odpuści i będzie chciał dokończyć to, co nie udało mu się skończyć. Czy będę wystarczająco silna?

Kolejny gwałtowny przypływ strachu, zamącił mi w głowie, aż świat wokół zawirował. Z tego wszystkiego, prawie bym upadła, gdyby nie silnie ramiona motocyklisty, które nie pozwoliły na upadek. To wszystko działo się tak szybko, zbyt szybko. Nie miałam najmniejszej chwili na racjonalne myślenie. Wtulona w chłopaka, który kilka razy uratował mi życie, jednocześnie sprawiając, że omijałam go szerokim łukiem, próbowałam choć trochę się uspokoić. W tym momencie taka cecha jak wrażliwość, działała na moją niekorzyść.

- Cii. Już wszystko dobrze. Nic ci nie grozi- pocieszał mnie szatyn, opiekuńczo gładząc moje plecy, by panika, siedząca we mnie, opadła. Lekko kołysząc nasze ciała, próbował opanować dreszcze, przechodzące po całej powierzchni mojego kręgosłupa. Jego dotyk działał kojąco, tak, że po chwili napad strachu trochę się zmniejszył. Byłam ciekawa, dlaczego on. Dlaczego to właśnie on był tutaj i uspokajał mnie, jak gdyby nigdy nic. Co stało się z tym zaborczym i zadziornym chłopakiem, którego widziałam kilka dni temu? Nie miałam pojęcia i nawet o tym nie rozmyślałam. Liczyło się to, że jego obecność sprawiała, iż czułam się o wiele spokojniejsza.

- N... ni...niee mo...gę t... tu by...ć. On... on m... mnie zna...jdzie - wyjąkałam, przy każdym słowie biorąc kilka wdechów, by motocyklista mógł mnie zrozumieć. Naprawdę ciężko było to zrobić, gdyż każde słowo sprawiało mi wielką trudność. Może wyglądałam na opanowaną, ale kiedy chociaż na krótki czas mój umysł wracał do tamtej chwili, zamieniałam się w kłębek nerwów. To było jak sen na jawie - niemożliwe, a jednak prawdziwe.

- Kto? - delikatnie zapytał szatyn, szczelniej zamykając mnie w uścisku. Dając mi wsparcie, którego desperacko potrzebowałam, motocyklista wyglądał tak naturalnie, jakby to naprawdę wychodziło od niego. Byłam mu naprawdę wdzięczna, że jakimś dziwnym przypadkiem trafił tu o tej porze. Może jednak anioły istniały i mój postawił na mojej drodze takiego opiekuna? Pewnie chciał mi wynagrodzić tym te wszystkie przykrości, które spotykały mnie w życiu.

- O... on... by...ł w t...tym skle...pie a te... teraz chcia...ł - przełknęłam głośno ślinę, nie mogąc się wysłowić. W kącikach oczu pojawiły się nowe łzy, które powoli spływały po policzkach i wsiąkały w koszulkę szatyna. Nie mogłam dokończyć tego zdania. Ciężar na moich barkach, przygniatał mnie do ziemi. Natomiast motocyklista nadal nie uzyskując odpowiedzi, odsunął mnie na niezbyt dużą odległość, by móc spojrzeć mi w oczy. Kiedy utkwiłam w nim swój wzrok, chłopak początkowo się zawahał, lecz po chwili otarł dłonią moje mokre policzki. Robił to tak delikatnie, jakby bał się, że może mnie jeszcze bardziej skrzywdzić.

- Co ci zrobił? - kolejne proste pytanie, chociaż zabrzmiało ostrzej niż poprzednie. Widziałam, że szatyn próbował trzymać emocje na wodzy, ale w końcu nie mógł tak długo z tym wytrzymać. W jego oczach ujrzałam ogromną wściekłość, jakby chłopak zamierzał zaraz zabić mojego oprawcę. Dlatego bałam się odpowiedzi. Bałam się, że, zostawi mnie samą i pójdzie nie wiadomo gdzie. Samą bez jakiejkolwiek pomocy. Samą na pastwę losu. Samą w nocy, kiedy o mało mnie nie zgwa...
Nadal bałam się wypowiedzieć tego słowa, a nawet o nim pomyśleć. Od teraz nie był to tylko pusty, nic nie znaczący wyraz, ale wspomnienie koszmaru, który mnie spotkał.

- Jeśli nie chcesz mówić, zrozumiem- ton głosu szatyna złagodniał, co sprawiło, że na nowo mogłam mu zaufać. Wiedziałam, że on nie zostawiłby mnie w takim stanie. W końcu zależało mu na moim życiu. W każdym razie miałam takie wrażenie. Tyle razy się dla mnie poświęcił, że miałam wrażenie, jakby był moim osobistym ochroniarzem. Zawsze zjawiał się, gdy go "potrzebowałam". Jednak nigdy nie wiedziałam, skąd miał takie wyczucie czasu.

- Cho...dźmy s...stąd, pro...szę -wydukałam, bojąc się, że w każdym momencie zza rogu mógł wyjawić się mężczyzna, któremu przestał działać mój gaz pieprzowy. Co chwilę zerkałam w tamtym kierunku, by upewnić się, że nikogo nie było. Wiatr rozwiewający drzewa, szczekanie psów i lampy, dające niewiele światła nadawały temu miejscu jeszcze mroczniejszy klimat. Jak dotąd, wracając do domu, nie zwracałam uwagi na takie szczegóły, a teraz przerażał mnie nawet najcichszy dźwięk. Dlatego szybko chciałam znaleźć się w domu - mojej cudownej oazie.

- Już. Trzeba opatrzyć twoje ramię- zawtórował mi motocyklista i robiąc krok do tyłu, jedną ręką oplótł mnie w pasie, bym nie musiała iść o własnych siłach. Natomiast drugą trzymał moją dłoń, pomagając mi w utrzymaniu równowagi.

Byłam wycieńczona, więc wsparcie chłopaka sprawiało, że jeszcze stałam na nogach. Mimo trudności powoli ruszyliśmy do przodu. Cały mój ciężar spoczywał na barkach szatyna, a on dzielnie dawał sobie radę. W końcu od czegoś miał aż tyle widocznych mięśni. Kiedy nareszcie doczołgaliśmy się do drzwi wejściowych, przystanęliśmy, abym mogła wyciągnąć z torebki swój komplet kluczy. Następnie motocyklista odebrał je ode mnie i włożył do zamka. Po chwili znaleźliśmy się w środku. Będąc niewyobrażalnie cicho, próbowaliśmy nie budzić rodziców ani Linsey. Nadal eskortowana przez chłopaka, dotarłam do salonu, gdzie bezwładnie opadłam na sofę. Mój oddech stawał się coraz bardziej naturalny, a serce wybijało stałe, niezmienne od dawna rytmy. Gdy szatyn usiadł, również próbując złapać więcej powietrza, z wdzięcznością na niego spojrzałam. Nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń, a tym bardziej jego pomocy i opiekuńczości. 
Patrząc ciągle  w stronę chłopaka, obok niego mignęła mi czerwona, dość charakterystyczna lampka. To oznaczało, że na telefonie stacjonarnym była do odczytania jedna wiadomość. Nie mogąc samej wstać, poprosiłam motocyklistę, aby nacisnął odpowiedni przycisk. Kiedy to zrobił, odezwał się głos mojej mamy:

'Cześć, kochanie! Jeśli tego słuchasz, to znaczy, że wróciłaś już do domu. Wcześniej nie mogłam się do ciebie dodzwonić,  więc się nagrywam. Przed chwilą dowiedziałam się, że babcia trafiła do szpitala i chciałam ci tylko przekazać, że wszyscy do niej pojechaliśmy. Mam nadzieję, że nie będziesz na nas zła, że nie zabraliśmy cię ze sobą. To wszystko działo się tak szybko, że nie miałam głowy, aby ściągać cię tutaj. Wracamy jutro wieczorem. Mam nadzieję, że do tej pory poradzisz sobie bez nas. Oczywiście dzwoń o każdej porze. Kochamy cię!'

Kiedy moja rodzicielka skończyła swoją przemowę i dowiedziałam się, że zostaję sama do jutra, całkowicie się załamałam. Ukryłam twarz w dłoniach, czując przypływ kolejnego ataku strachu. Przecież będąc tutaj, stanę się łatwym celem. Nie mogłam dopuścić do tego, bym znowu znalazła się w rękach tamtego mężczyzny. Po prostu nie mogłam.

- Amelia, spokojnie. Ze mną nic ci się nie stanie - oznajmił szatyn, kucając przede mną i patrząc mi głęboko w oczy, jakby to była jego osobista obietnica, którą za wszelką cenę nie zamierzał złamać. Miałam ogromną nadzieję, że właśnie tak będzie.

_______________________
LUUUUDZIEE! MAM JESZCZE 4 MINUTY DO PÓŁNOCY! 
Obiecałam rozdział w MOJE urodziny, więc macie :D
Wyszło mniej niż chciałam, ale dzisiejsze dzień jest mego SZAALONY! 
Tyle życzeń, całusów i niespodzianek! 
Kochaaam całą moją rodzinę i wspaniałych przyjaciół! ♥ 
Dziękuję też wszystkim za życzenia i pamięć ;)
Co do rozdziału nie jestem z niego zbyt zadowolona, bo miało wyjść o wiele więcej, ale niestety nie zdążyłam tego zrobić ;) Myślę, że w takim dniu (#sweet16 xD) mi wybaczycie.
Kolejna część powinna was bardziej usatysfakcjonować.
Piszcie co myślicie o tych wypocinach :)
LOWAAAM WAS! ♥
PS.: UWAGA! W zakładce "Opis" pojawił się zwiastun! Zachęcam do luknięcia!

18 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział. Motocyklista co raz bardziej mnie intryguje. Nie mogę się doczekać kontynuacji :-* A, i najlepszego (trochę spóźnione, ale co tam) ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział :) i Najlepszego spóźnione ale zawsze szczere prawda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego najlepszego zdrowia i spełnienia najskrytszych marzen :)) trochę spóźnione ale ważne ze są :*
    Rozdział bardzo ciekawy twój styl pisania mnie oczarowaL
    czekam na next < 3

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny *-* I motocyklista się pojawił. I Amelia z nim rozmawiała. :D xd <3 Wszystkiego najlepszego ! :* Zdrówka ! Weny ! <3 Ohhh....Jak stara ty już jesteś. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie !
      http://ksiezniczka-i-lobuz-z-korona.blogspot.com/

      Usuń
  5. Wszystkiego najlepszego! Dużo szczęścia, weny no i oczywiście spełnienia marzeń. Super rozdział i czekam już na następny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rodział jest wspaniały <3 i życzę dużo szcześcia i weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym Ci złożyć spóźnione życzonka.
    Kochana. Życzenia są zawsze takie banalne. Wszystkiego najlepszego bla bla bla. Ale czegóż innego Ci życzyć? Chyba mniej wątpliwości, a więcej radości. Więcej wiary w ludzi, a przede wszystkim siebie. Kroków naprzód nie w tył, chyba ze ma być to jeden do tyłu by dać, wielkie dwa naprzód. Dużo miłości, wiesz? By nie zawiodło Cię zdrowie. Nigdy! Byś zawsze miała wenę, pomysły, inspiracje na nowe rozdziały, opowiadania. A tak właściwie to życzę Ci by spełniło się Twoje każde najskrytsze marzenie. :*
    Dobra, teraz przejdę do krytyki. Szykuj się.
    Żartowałam, tu mnie ma co krytykować. Jest idealnie.
    Przez cały czas napięcie mnie nie opuszczało. Bałam się. Tak cholernie się bałam! A co, jeśli on za nią pobiegnie? A co, jeśli jej coś zrobi? Jeśli motorzysta zaprowadzi ją do nich? Te myśli ciągle chodziły mi po głowie. Nadal chodzą.
    W ogóle, myślałam, że nasz tajemniczy chłopak będzie draniem, bez uczuć, a tu co? Był taki kochany! Taki opiekuńczy. Ugh. Z jednej strony lubię go takiego, natomiast z drugiej brakuje mi tego, jak ją denerwuje. Czy to dziwne? Nie wiem. Pewnie tak. XD
    A co jeśli to oni zrobili coś jej babci?! Wiedzieli o niej? Kurcze, to nie jest zabawne. Dodaj ten rozdział, teraz! Dla mnie, proszę.
    Biedna Amelia. Co ona Ci zrobiła, że tak mieszasz w jej życiu? Zginęłaby parę razy, a teraz jeszcze gwałt. Nie ładnie. :///
    Mam nadzieję, że się otrząśnie ze strachu, weźmie w garść i będzie dobrze.
    Tamci dwaj, szkoda gadać. Jestem tylko ciekawa, czym się zajmują. Handlują? To chyba najbardziej prawdopodobne. Chociaż..? Nie wiem, powiedz mi.
    Właśnie! Co nasz bohater robił pod jej domem? Czy był zły z powodu rozmowy, jaką odbyli przez telefon? A może chciał zobaczyć o co chodzi? Powiedz mi, nie wytrzymam zaraz! :x
    No nic, na mnie pora.
    Dziękuję za poinformowanie mnie o nowym rozdziale.
    Pozdrawiam i weny życzę! :*
    Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego, kochana! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. ten rozdział był świetny. mimo małej ilości zdarzeń, w końcu doczekałam się rozmowy (a nie kłótni) Amelii z motocyklistą <3
    spóźnionego wszystkiego najlepszego, weny i zapraszam do mnie, jeśli jeszcze nie przeczytałaś wcześniejszego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo! Super. Rozdział genialny... podoba mi się jak to wszystko opisałaś. Emocje i odczucia Amelii. Coraz bardziej intryguję mnie motocyklista, fajny jest xD Czekam już z niecierpliwością na kolejny rozdzialik...;) To życzę weny i spóźnionego najlepszego! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam cię do Liebster Awards więcej u mnie
    http://zaynmalikmyqueenff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega *.*
    zapraszam do siebie! fight-for-this-love-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Jej uwielbiam to! :D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :3
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakiś czas temu zaprosiłaś mnie na swojego bloga, wiec gdy znalazłam chwilę wolną postanowiłam przeczytać rozdziały. Muszę Ci powiedzieć, że spodobał mi się Twój pomysł i styl pisania. Zazwyczaj denerwują mnie główne bohaterki i nie mogę się długo do nich przekonać, a Twoją polubiłam od razu. Wydaje mi się taka normalna i nieprzerysowana, a to duży plus. Podoba mi się też ten motocyklista. Najbardziej to, że nie wylatujesz od razu z jakimś wątkiem miłosnym i jakimś ogromnym zauroczeniem. Są sobie bliscy, choć wcale się nie znają, coś ich do siebie ciągnie, ale nie ma w tym przesady i zbytniej szybkości. I to też według mnie plus. Osobiście uważam, że on nie ma nic wspólnego z tymi ludźmi, którzy szantażują bohaterkę, ale dziwi mnie, że akurat w tamtym momencie chłopak pojawił się pod domem. Ciekawa jestem, co wydarzy się w tę noc i czy chłopak rzeczywiście będzie w stanie ją ochronić.
    Opowiadanie naprawdę mi się spodobało i wciągnęło, więc życzę Ci dużo weny i nowych pomysłów! ;*

    A w wolnej chwili zapraszam do siebie, gdzie też piszę opowiadanie;) Pozdrawiam! ;**

    sila-jest-we-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, realizowaniu dalszych planów bloga i by na Twojej twarzy codziennie widniał uśmiech! Życzenia złożone, a komentować zacznę w swoim czasie. Zobaczymy, bądźmy dobrej myśli xD
    Pozdrawiam,

    Sunny (dawna Brithany)

    OdpowiedzUsuń
  15. JESTEEEEEEEM!
    Ta Historia jest ZAJEBISTA!
    WoW
    WoW
    i jeszcze raz WoW
    Jesteś świetna!
    Amelia biedna... Takie wszystko popieprzone spada jej na ryj!
    Ten motocyklista... Jak on ma na imię?!?!?!??!?!?!?
    Ja chcę już next!!!!!!
    Proszeeeeem!
    Ok, spadam, bo na technikę praca hest do zrobienia :c
    Czekam na next!
    Pozdrawiam ♡



    Lilly xD

    OdpowiedzUsuń